Deszcz

Na deszcz patrzeć bez końca mogę
Jak pada na dachy i drzewa,
Na Pałac Kultury, stonogę
I w rynnach symfonią rozbrzmiewa…

Skacze kroplami po kałużach,
W liściach się rozpada perłami,
Mlecz w kroplach wygląda jak róża
I pachnie bzami, chanelami…

Otwieram drzwi, wejdź dalej jeszcze,
A on mgłą mi siada na włosach
I tak się zachwycam tym deszczem,
I znów jestem młoda i bosa…